Wojna zmienia wszystko – tak można najprościej to ująć.
Rynek jednak od lat jest taki sam – rządzą na nim chciwość i strach.
Dlatego nie ma się co dziwić, że zwykli ludzie pokupowali dolara po 4,60 ze strachu albo nie sprzedali go po tej cenie i będą dalej trzymać walutę, bo w gazetach wyczytali, że będzie po 6-7 zł.
Tak działa rynek – jeżeli jesteś publicznością to zawsze zostaniesz ubrany w towar po najwyższej możliwej cenie przez duże firmy inwestycyjne, które właśnie za takie artykuły o dolarze po 7 zł płacą gazetom.
W końcu ktoś musi sprzedać tego dolara po 4,60 a żeby to zrobić ktoś musi go po tej cenie chcieć kupić.
I jak zawsze przestraszonych ludzi nie brakuje.
Reasumując jeżeli jeszcze nie sprzedałeś dolara to prawdopodobnie go nie sprzedasz:)
A jak widać spadek z 4,60 na 4,30 to strata sporej części zarobku. A przecież nie kupuje się dolara, aby go trzymać na 0%. Kupuje się i sprzedaje, aby zarabiać. Aby zarabiać towar trzeba sprzedać i później znowu kupić.
Czy to nie jest choć trochę uzasadnienie, że dolara warto sprzedać? Pewnie dla nie których nadal nie.
Patrząc na wykres świecowy, bo tylko z takiego coś da się wyczytać i to, że działamy w okresie działań wojennych można powiedzieć, że może wystąpić trend boczny między 4,20-4,60.
W bankach można zauważyć większy spread na zakup waluty. Standardowo ok 2 gr zamieniło się w 4-5 gr. Zmienność natomiast już maleje, bo i kolejne tygodnie konfliktu za nami.
Trzeba powiedzieć jasno, że wojna wojną a rynki rynkami. Każde kolejne plotki o pokoju, rozmowach i szansach na rozejm będą umacniać złotówkę.
Nie panikujmy – dolara jeszcze zdążymy kupić. Większość już kupiła i może nigdy z tego wyjść z zyskiem.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że lokaty w dolarze pewnie się pojawią. Pamiętać trzeba jednak, że realna inflacja w Polsce to 20-25%.
Proudly powered by WordPress | Theme: Wallstreet by Webriti