W tym artykule zajmę się tematem sprzedaży energii z farm fotowoltaicznych.
Będą tutaj zawarte dwa rozliczenia:
– system aukcyjny
– sprzedaż energii na giełdzie
Przez ostatnie kilka lat dla wytwórców energii – farmy fotowoltaiczne i inne odnawialne źródła energii popularny był udział w aukcjach Państwowych URE. Na czym to polegało?
Energia z farm fotowoltaicznych może być sprzedawana w systemie aukcyjnym, czyli na aukcjach Energii Odnawialnej prowadzonej przez Urząd Regulacji Energetyki. W taki sposób przystępuje do licytacji każdy wytwórca energii odnawialnej, który posiada koncesję, a wygrywa ten, kto zaoferuje najkorzystniejszą cenę.
Osoby odpowiedzialne za projekty w zakresie energii słonecznej lub lądowe projekty w zakresie energii wiatrowej, które są już wstępnie zaplanowane i gotowe do rozpoczęcia budowy, mogą wziąć udział w aukcji w celu uzyskania dofinansowania w formie dotacji inwestycyjnej na rozbudowę projektów OZE, przy spełnieniu następujących warunków:
– należy posiadać certyfikat uprawniający do udziału w aukcji.
Należy wpłacić zabezpieczenie w wysokości 60 zł za każdy planowany kilowat lub udzielić porównywalnej gwarancji zabezpieczenia bankowego.
Aby uzyskać certyfikat uprawniający do udziału w aukcji, osoby zarządzające projektem muszą spełnić szereg warunków wstępnych:
– uzgodniono przyłączenie planowanego projektu do sieci lub zawarto list intencyjny w sprawie przyłączenia do sieci
– projekt posiada ostateczne, niepodlegające zaskarżeniu pozwolenie na budowę
– projekt ma ostateczną, niepodlegającą zaskarżeniu ocenę wpływu na środowisko
– projekt jest zgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego
– dostępny jest wiążący plan budowy dla projektu budowlanego
Dokumenty, które należy złożyć, muszą być ważne przez co najmniej 6 miesięcy; zezwolenia na udział w aukcjach udziela Prezes URE w terminie 30 dni. Każde wydane pozwolenie na udział pozostaje ważne przez rok od daty jego wydania.
Instalacje produkujące energię elektryczną, które chcą uczestniczyć w aukcjach, muszą być nowocześnie wyposażone technicznie. W przypadku turbin wiatrowych instalacja nie może być starsza niż 33 miesiące, instalacje fotowoltaiczne nie mogą być starsze niż 24 miesiące, a morskie turbiny wiatrowe nie mogą przekroczyć maksymalnego wieku 72 miesięcy.
Uruchomienie instalacji wytwarzających energię elektryczną po przyznaniu dopłaty podlega terminom, które zależą od źródła energii i których muszą przestrzegać producenci energii elektrycznej. W tych terminach elektrownie muszą być zdolne do wytworzenia co najmniej 85 procent dotowanych obiecanych ilości energii. Jeśli tego nie zrobią, zostanie nałożona kara w wysokości 50 procent dopłaty za zainstalowaną MWh – przy czym operator instalacji musi być w stanie wyraźnie udowodnić, że jest odpowiedzialny za to opóźnienie. (Dotyczy to jednak tylko tych producentów energii elektrycznej, którym udało się sprzedać energię elektryczną po raz pierwszy w wyznaczonym w tym celu okresie.)
Co do zasady, ustawa o OZE przewiduje 36-miesięczny okres rozruchu – ale każde źródło energii ma swoje własne terminy. Tak więc lądowe turbiny wiatrowe muszą być w stanie produkować energię elektryczną 33 miesiące po otrzymaniu dopłaty, instalacje fotowoltaiczne – 24 miesiące po otrzymaniu dopłaty, a morskie turbiny wiatrowe – 72 miesiące po otrzymaniu dopłaty.
Aby wziąć udział w aukcji, projekty budowlane dotyczące systemów energii odnawialnej muszą wykazać się wiążącą umową o przyłączenie swojego projektu do sieci. Te umowy o przyłączenie do sieci mają zazwyczaj dwuletni okres obowiązywania, w którym operator sieci gwarantuje przyłączenie systemu na uzgodnionych warunkach. Po upływie maksymalnie czterech lat od zawarcia umowy pierwsza energia elektryczna musi przepływać przez podłączenie do sieci – jeżeli termin ten nie zostanie dotrzymany, operator sieci może jednostronnie rozwiązać umowę.W praktyce jednak odbywa się to dość korzystnie poprzez zawieranie umów uzupełniających do umów o przyłączenie do sieci, na co zezwala polskie prawo energetyczne. Te dodatkowe umowy pozwalają na przedłużenie okresu trwania umowy o przyłączenie do sieci poza rzeczywisty maksymalny okres obowiązywania. W takich przypadkach mogą jednak wystąpić konflikty z terminami oddania do eksploatacji przez URE po przyznaniu dopłaty w ramach aukcji.
Trzydzieści dni przed dniem aukcji, Prezes URE ustala datę i godzinę aukcji danego źródła energii. Oferty mogą być składane od momentu otwarcia do ogłoszonego terminu i muszą zawierać ilość energii elektrycznej oferowanej w MWh, jak również cenę podaną w ofercie za MWh.
Podobnie jak w ramach klasyfikacji w zakresie Merit-Order, najniższa oferowana cena otrzymuje dofinansowanie za megawatogodzinę. Oferty są wspierane do momentu wyczerpania ogłoszonego wolumenu aukcji. Jeżeli wolumen aukcji zostanie wyczerpany bądź dwóch lub więcej uczestników zaproponuje tę samą cenę za MWh, decydujące znaczenie ma kolejność składania ofert – kto pierwszy złoży ofertę, ten otrzyma dopłatę.
Po zakończeniu aukcji, to znaczy w terminie wcześniej ogłoszonym przez Prezesa URE, organ regulacyjny publikuje wyniki aukcji na swojej stronie internetowej. Zwycięzcy aukcji, minimalne i maksymalne oferty, jak również całkowity wolumen aukcji oraz jej cena zostaną opublikowane.
Od 2018 r. instalacje są dofinansowywane przez okres 15 lat w ustalonej na aukcji sumie na 1 MWh, jednak nie dłużej niż do 31 grudnia 2035 r. „Saldo ujemne” wypłacane jest przez państwowego Zarządcy Rozliczeń S.A..
Sama dopłata jest realizowana poprzez wypłatę tzw. „ujemnego salda”: Jest to różnica między ceną sprzedaży netto energii elektrycznej wytworzonej przez instalację a kwotą dotacji otrzymanej na aukcji. Dzięki temu mechanizmowi przychód pozostaje przez cały czas stały i jest zgodny z kwotą dotacji, którą producent energii elektrycznej otrzymał na aukcji URE.
W ślad za uzgodnionym z Ministrem Klimatu i Środowiska harmonogramem tegorocznych aukcji na sprzedaż energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych, sesje aukcyjne rozpoczną się w poniedziałek 9 grudnia i zakończą we wtorek 17 grudnia 2024 roku. W ramach siedmiu zaplanowanych aukcji na sprzedaż trafi łącznie 44,6 TWh zielonej energii o maksymalnej wartości nieco ponad 17 miliardów złotych.
Sesje, przeznaczone dla najbardziej popularnych źródeł odnawialnych, czyli fotowoltaiki i wiatraków, odbędą się w dniach 16 i 17 grudnia. Aukcje te zostaną podzielone na dwa koszyki: dla instalacji o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW i powyżej 1 MW.
Energię można sprzedawać również na giełdzie TGE (Towarowa Giełda Energii)
Handel hurtowy odbywa się na rynku terminowym oraz spotowym, na którym ceny są wyznaczane w odniesieniu do oferowanej przez najdroższą jednostkę wytwórczą, pokrywającą zapotrzebowanie w danym momencie (tzw. cenę krańcową). Bieżąca cena rynkowa ma wpływ na oferowaną cenę dnia następnego oraz w kontraktach terminowych, które wprost przekładają się na ofertę sprzedawców energii elektrycznej dla firm, samorządów i instytucji
Rynek energii zorganizowano w taki sposób, aby w pierwszej kolejności do systemu elektroenergetycznego trafiała energia produkowana przez jednostki o najniższym koszcie zmiennym wytwarzania. To reguła „merit order”. Najtańsza jest energia z OZE. Im większe zapotrzebowanie na energię elektryczną, tym więcej coraz droższych jednostek wytwórczych – węglowych i gazowych – angażowanych jest do zaspokojenia potrzeb rynku. Z kolei im mniejsze zapotrzebowanie, tym mniej potrzeba pracujących bloków energetycznych. Właśnie dlatego – zgodnie z zasadami rynku – prąd jest najtańszy wówczas, gdy jest najniższe zapotrzebowanie na energię, a cena rośnie wraz ze wzrostem popytu i włączaniem do systemu kolejnych elektrowni.
Giełdowa cena energii na bieżąco jest wyznaczana przez najdroższą jednostkę funkcjonującą w systemie, czyli przez tzw. cenę krańcową. Energia w szczycie zapotrzebowania (peak) jest więc droższa niż poza szczytem (off-peak). Elektrownie konwencjonalne (węglowe i gazowe) mogą dostosowywać swoją produkcję do popytu oraz warunków rynkowych w ramach swych technicznych możliwości. Natomiast podaż energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych jest zależna wyłącznie od warunków atmosferycznych – kiedy zachodzi słońce lub ustaje wiatr, źródła OZE w Polsce przestają produkować prąd, więc muszą zostać zastąpione przez elektrownie węglowe i gazowe.
Najtańszymi jednostkami wytwarzającymi energię elektryczną na polskim rynku są odnawialne źródła energii. Koszt inwestycji w ich przypadku jest relatywnie wysoki, jednak sam koszt zmienny produkcji energii pozostaje najniższy. Droższe w zestawieniu są jednostki zasilane węglem brunatnym i kamiennym elektrownie szczytowo-pompowe, które pełnią również funkcję magazynów energii, oraz jednostki gazowe, w których średni koszt wytworzenia jest obecnie najwyższy.
Na wysokie koszty produkcji energii z węgla kamiennego oraz gazu wpływają zarówno rekordowo wysokie ceny tych surowców, jak i koszty zakupu praw do emisji dwutlenku węgla w systemie EU ETS.
Dzięki mechanizmowi ceny krańcowej w całej Unii Europejskiej promowane są odnawialne źródła energii, które – choć ich funkcjonowanie uzależnione jest od sprzyjających warunków atmosferycznych – stają się bardziej opłacalną inwestycją. Na opłacalności zyskuje również energia jądrowa, mimo kosztów związanych z inwestycją w tę technologię. Uwzględnienie w systemie kosztów wytworzenia najdroższych jednostek sprawia również, że ich funkcjonowanie pozostaje rentowne i nie jest zagrożone. To kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, dopóki elektrownie węglowe nie zostaną zastąpione przez jądrowe i źródła odnawialne.
W kolejnym listopadowym artykule opiszę nowość na rynku Polskim – Spółdzielnie Energetyczne.
Patrząc na wykres EUR/PLN można założyć, że złotówka już mocniejsza nie będzie – dlaczego?
Bo przyszłoroczne obniżki stóp procentowych w Polsce nie będą jej sprzyjać.
Widać to doskonale na wykresie miesięcznym EUR/PLN.
Kilka miesięcy konsolidacji i brak siły na dalsze umocnienie złotówki.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz to 4,4zł – 4,5zł za euro.
4,15 i 4 zł jeżeli scenariusz się nie sprawdzi.
Tak więc ten kto eksportuje powinien być zadowolony i zabezpieczyć sobie kurs w przyszłości w dowolnej formie w zależności od kwoty jaką operuje. W rejonie 100-200 tyś euro można to zrobić spokojnie na dowolnej platformie przy użyciu kontraktów cfd a większe wolumeny wiążą się już z bardziej skomplikowanymi instrumentami. Kupujący powinni zaś robić zakupy póki jest tanio, bo niżej przecież zawsze można dokupić skoro i tak się to euro wyda.
Na początek najważniejsze: ustawa o OZE znowelizowana w 2016 roku na nowo definiuje pojęcie prosumenta w odniesieniu do instalacji fotowoltaicznej. Sam termin powstał z połączenia słów „producent” oraz „konsument”, co wynika z tego, że użytkownicy instalacji PV zarówno produkują własną energię, jak i w dalszym ciągu kupują ją w przypadku niedoborów z zakładu energetycznego. Nadal więc otrzymują rachunki za prąd, chociaż są one nawet o 90% niższe.
Jeszcze przed kilkoma laty w te „ramy” wpisywali się jedynie klienci indywidualni, korzystający z przydomowych elektrowni słonecznych. Obecnie jednak w tę definicję wpisują się wszyscy użytkownicy instalacji PV, których moc nie przekracza 50 kWp – bez względu na formę prawną działalności. Kluczowa jest moc, jaką generuje system fotowoltaiczny, a także sposób wykorzystania energii.
Zgodnie z regulacjami prawnymi prosument nie ma możliwości sprzedaży prądu z fotowoltaiki. To jednak nie oznacza, że wygenerowane przez niego nadwyżki energii przepadają. Rozlicza się je zgodnie z zasadami net-meteringu lub net-bilingu.
Net-metering to zasada rozliczania nadwyżek prądu przez prosumentów. Jak to działa? Od strony technicznej, jeśli jesteś właścicielem instalacji fotowoltaicznej, musisz wiedzieć, że:
Net-biling.
System rozliczeń energii z OZE net billing polega na tym, że prosument sprzedaje nadwyżki wyprodukowanej przez siebie energii, a w razie potrzeby ją kupuje. Nie dostaje on jednak pieniędzy do ręki, a rozliczenia następują za pośrednictwem konta prosumenckiego, z którego następuje zakup energii.
Net billing zastąpił net metering, oparty na systemie opustów. Zgodnie z poprzednią metodą, prosument rozliczał się z energii ilościowo. Za jedną jednostkę energii wprowadzoną do sieci mógł pobrać za darmo 0,8. Przy większych instalacjach stosunek ten wynosił 1 do 0,7.
Za ile można „sprzedać” prąd? Net-metering
Ustawa o OZE jasno określa zasady rozliczania nadwyżek energii elektrycznej w przypadku mikroinstalacji PE. Procent zwróconej energii jest uzależniony od mocy, jaką ma fotowoltaika. I tak:
Warto podkreślić, że prosumenta obowiązuje określony czas, w którym może odebrać swoje nadwyżki – musi to nastąpić na przestrzeni roku rozliczeniowego.
Reasumując, prosument nie ma na ten moment możliwości odsprzedawania swoich zasobów energii. Może jednak wykorzystać nadprogramowy prąd do zasilenia własnych instalacji – pobierając go z sieci wówczas, gdy wytwarzanej przez niego na bieżąco energii będzie za mało.
Jak jest w przypadku Net-bilingu?
Od 1 lipca 2022 r. energia wprowadzona do sieci przeliczana jest po cenie rynkowej. Polskie Sieci Energetyczne każdego miesiąca publikują cenę za miesiąc poprzedzający. Cena ta nazwana jest RCEm – rynkowa miesięczna cena energii elektrycznej.
Na poniższym wykresie można zobaczyć cenę sprzedaży energii net-biling fotowoltaiki (pomarańczowe słupki) oraz cenę zakupu prądu w Energa Obrót wg cennika (zielona krzywa). Zostały pominięte zamrożone ceny w latach 2022-2023 r.
Jak widzimy na załączonym obrazku cena odkupu energii z fotowoltaiki w lipcu 2024 r. wyniosła 0,28 zł/kWh i powróciła do ceny z wiosny tego roku.
Prosumenci, którzy po raz pierwszy wprowadzili energię elektryczną do sieci energetycznej przed 1 lipca 2024 r. są nadal rozliczani według rynkowej ceny miesięcznej (RCEm). Będą oni mogli przejść na rozliczenie godzinowe na własne życzenie, ale po tej zmianie nie będą mogli już wrócić do miesięcznego rozliczenia.
Rozliczenie godzinowe jest obowiązkowe dla wszystkich prosumentów, którzy uruchomili swoje instalacje fotowoltaiczne od 1 lipca bieżącego roku.
Ze względu na rosnący udział odnawialnych źródeł energii w polskim systemie energetycznym coraz częściej występują ujemne ceny energii, jednak, gdy cena spada poniżej zera, prosumenci nie dopłacają do sprzedawanego prądu – cena jest równa zero.
Jak to jest w rzeczywistości?
Uruchamiając swoją instalację fotowoltaiczną w lutym 2022 r. byłem przypisany do systemu net-metering. Po prawie 2 latach korzystania z instalacji zdecydowałem się na podłączenie magazynu energii.
Dlaczego to zrobiłem?
Wydawałoby się, że system, w którym magazynuję energię w sieci energetycznej, wyprodukowaną ponad to co zużywam na własne potrzeby jest dobrym rozwiązaniem. Jednak jak dokładnie analizy przygotowane przeze mnie , jak również informacje z falownika i rachunków za prąd pokazały, że bardzo dużo energii oddaję do sieci, a bardzo mało wykorzystuję na własne potrzeby tzw. autokonsumpcja.
Według dokładnych wyliczeń tylko około 20-25% energii, którą moja instalacja wyprodukowała zużywałem na potrzeby domu i aż prawie 80% uciekało w sieć. Co prawda z tych 80% oddanej energii mogłem odebrać 80%, ale to i tak było bardzo duża strata energii.
Postanowiłem coś z tym zrobić i uśmiechnąłem się w kierunku magazynu energii.
Niestety dołączenie do sieci magazynu energii, jak i dofinansowania, które z tego powodu miałem otrzymać narzucały mi nowy system rozliczania czyli net-biling.
I jak to jest po roku bycia w net-biling?
Net-biling ma tylko sens wraz z magazynem energii, w innej formie bardzo drogo kupujemy energię, a bardzo tanio sprzedajemy (różnica nawet do 50%)
Jak dołączymy magazyn energii okazuje się, że praktycznie od marca do września jesteśmy samowystarczalni, czyli w dzień korzystamy z energii ze słońca, a w nocy z magazynu. W okresie jesienno zimowym, możemy maksymalnie wykorzystać dzienną produkcję energii (mimo iż ona jest bardzo mała) na własne potrzeby i unikać sprzedaży energii po bardzo niskich stawkach.
Dobrym rozwiązaniem jest również zmiana taryfy z ogólnej G12 na G12w. Ta taryfa daje nam tańszą cenę energii w południa w czasie dnia oraz od godziny 22 do 6 rano, jak i we wszystkie weekendy i święta.
Dziś nadal przychodzą bardzo małe rachunku za prąd i płacę tylko i wyłącznie za opłaty dystrybucyjne. Bardzo ważne jest to, by dobrze skonfigurować magazyn energii, jak i dobrać dobrze taryfy do własnego poboru prądu z sieci.
Ja jestem zadowolony i uważam, że warto iść w kierunku autokonsumpcji i niezależności energetycznej.
Bańka na Nasdaq trwa w najlepsze. Kurs urósł około 10 000 pkt a nie widać nawet jednej normalnej korekty. Co ciekawe nie widać też otwierania długich pozycji a wzrosty odbywają się z udziałem większej ilości sprzedających.
To się nie może dobrze skończyć. Czy impulsem będzie obniżka stóp? Czas pokaże.
Na razie dużo się mówi o problemach Amerykańskich banków, ale rynek nic sobie z tego nie robi.
Tematu AI mają już dość wszyscy, bo przypomina bańkę internetową.
Buybacki w USA to coś niesamowitego, ale oficjalnie nikt nie powie, że to dlatego rosną ceny akcji.
Jest więc dużo informacji, ale póki co rynki wydają się być na narkotykach. To nie jest normalne, że coś rośnie w takim tempie przy stopach procentowych na maksymalnych poziomach.
Reasumując powinniśmy zobaczyć wkrótce 19 000 a później 16 000. Tak będzie wyglądać normalność.
Przydomową instalację fotowoltaiczną założyłem w kwietniu 2021 roku. Była to instalacja na dachu domu, który był w budowie. 12 lutego 2022 roku instalacja została uruchomiona. Parametry mojej instalacji to moc 6KWp (16 paneli firmy Longi 9 paneli na południowy wschód i 7 paneli na południowy zachód) do tego dochodzi Falownik Huawei Sun 2000 o mocy 8KW.
Ważne, by odpowiednio dopasować swoją instalację do zużycia. Wszystko zależy od ilości KWh (kilowatogodzin) jakie zużywa nasz dom w ciągu miesiąca, roku. Prawda jest taka, że dopiero po około 2 latach można oszacować czy dobrze jest dobrana wielkość instalacji. Istotne jest też czy energię będzie pochłaniać również ogrzewanie domu (pompa ciepła, piec elektryczny, klimatyzacja, kuchnia indukcyjna), czy nie. Również na etapie budowania domu warto zadbać o miejsce przeznaczone na montaż falownika, paneli jak i wymagane okablowanie zainstalować. Najlepszym miejscem na falownik jest garaż lub kotłownia. W tym pomieszczeniu zawsze są dodatnie temperatury w okresie zimowym, jak i dużo niższe w okresie letnim – ma to też duże późniejsze znaczenie przy ewentualnym zakupie magazynu energii. Priorytetem jest również posiadanie aplikacji, która nawiąże połączenie z falownikiem i da nam orientacyjne liczby pokazujące dzienną produkcję energii.
Na Polskim rynku jest wiele firm, które świadczą usługę montażu i serwisu paneli fotowoltaicznych. Niestety z opinii naszych klientów jak i znajomych wynika, że firmy dobrze współpracują do momentu płatności za usługę. Po płatnościach często kontakt jest znikomy, a często też trzeba robić poprawki, które wymagają zaangażowania fachowca jak np. Elektryk. Warto mieć to na uwadze i wybierać firmy, które są z polecenia z długim stażem na rynku.
Dziś na 10 największych producentów paneli na świecie, 8 pochodzi z Chin. Panele w Chinach mają swoje normy i oznaczenia. Najlepsze jakościowo trafiają do Europy i USA, gorszej normy do Afryki, a najgorszej do Azji. Większość światowych farm posiada sprzęt typu falownik firmy Huawei i jest on nazywany Mercedesem wśród falowników.
Co trzeba było zrobić by taką instalację podłączyć do domowego obiegu prądu?
Przede wszystkim trzeba znaleźć firmę, która założy nam taką instalację oraz złożyć niezębne dokumenty do zakładu energetycznego by nas podłączono. W moim przypadku było to PGE.
Po zamontowaniu Paneli jak również Falownika i podłączeniu do skrzynki rozdzielczej nastąpił czas na złożenie stosownych dokumentów do PGE. W dokumentach znajdowała się cała dokumentacja papierowa dotycząca sprzętu, podłączenia, okablowania, jak również specyfikacja elektryczna. Zakład energetyczny w terminie około 30 dni wysłał do mnie aneks do umowy świadczenia usług energetycznych dotyczących podłączenia fotowoltaiki. Po podpisaniu aneksu mogłem już tylko umówić się na podłączenie licznika dwukierunkowego (w mojej sytuacji była to wymiana licznika). Jak tylko licznik został wymieniony mogłem włączyć falownik i skonfigurować aplikację mobilną FusionSolar, by móc podglądać pracę mojej małej elektrowni w telefonie lub na innym urządzeniu mobilnym. Instalacja przebiegłą szybko i bez obaw.
W pierwszym roku (2022 rok) pracy moja instalacja wyprodukowała 5 860 KWh (5,86 MWh) przy zużyciu rocznym na poziomie około 5400 KWh (5,4 MWh) – czyli pokryła moje całkowite zużycie energii. Dom stał się niezależny energetycznie i samowystarczalny biorąc pod uwagę zużycie prądu.
W drugim roku (2023 rok) pracy moja instalacja wyprodukowała 5 540KWh (5,54 MWh). W tym roku również instalacja pokryła moje roczne zapotrzebowanie na energię.
Jak widać na poniższym obrazku od września 2023 roku doszedł magazyn energii oraz informacje o właściwym zużyciu energii jak również o bezpośrednim zużyciu na potrzeby własne (o tym w przyszłych materiałach).
Co zauważyłem będąc posiadaczem fotowoltaiki?
Przede wszystkim radość, kiedy świeci słońce, ponieważ wtedy wiem, że mam produkcję energii. Skorzystałem również z programu Mój Prąd jako dofinansowanie i dostałem zwrot znacznej kwoty z podatku, jak i czyste gotówkowe dofinansowanie. Z Podatku udało mi się dostać zwrot na poziomie 7 000 zł jak i dofinansowanie na poziomie 6 000 zł co daje w sumie 13 000 zł zwrotu. Koszt mojej instalacji wyniósł 22 000 zł co dało mi prawie zwrot 60% poniesionych kosztów.
W ostatnim roku panele staniały o 40%, kurs EUR również pomógł by koszt instalacji fotowoltaicznej był jednym z najniższych od kilku lat. Pamiętać trzeba, że panele i falowniki przychodzą z za granicy i często kluczowy jest czas. Co prawda przy małych instalacjach do 10 KWp raczej nie będzie problemu, jednak przy dużych ma ogromne znaczenie.
Przydomową instalację najlepiej wybudować wraz z początkiem wiosny czyli np. w marcu. Wtedy możemy się cieszyć dobrym uzyskiem energii przez cały rok. Najgorszymi miesiącami realnie są listopad, grudzień i styczeń, a najlepszymi maj, czerwiec i lipiec. Również wielkie znaczenie ma ilość instalacji w okolicy naszego domu. Dlaczego? Przy dużej ilości instalacji u naszych sąsiadów, może się okazać, że będzie bardzo wysokie napięcie w sieci(powyżej 253 V), co będzie powodowało częste wyłączanie falownika i próby co 10-15 min kolejnego połączenia, jeżeli napięcie spadnie (poniżej 253 V). Może to być nieprzyjemne w rocznej produkcji energii i okazać się np. że mimo posiadania takiej instalacji nasza produkcja jest na bardzo niskim poziomie. Zakłada energetyczny przyłącza każdego prosumenta, nie dając jednak gwarancji odbioru wyprodukowanej energii, co jest bardzo ważną rzeczą przy planowaniu naszej inwestycji. Idealna taryfa pod naszą mikro instalację to taryfa nocna i weekendowa. Czyli w dzień korzystamy z energii ze słońca, a w nocy kupujemy tańszą energię u naszego operatora. W kolejnym – lipcowym artykule opiszę zachowanie instalacji fotowoltaicznej z magazynem energii po prawie rocznym korzystaniu z tego połączenia.
W kwietniu zaczyna się sezon dywidend w bankach. ING około 9,5%. Pekao około 11%. Citi Handlowy około 11%. Kolejne banki i firmy w kolejnych miesiącach.
Warto będzie na pewno rozważyć ORLEN i PZU.
Problemem w tym roku jest napompowana giełda w Polsce. Akcje banków są bardzo drogie, bo mają za sobą około 5 m-cy bezustannych wzrostów. Ryzyko zakupu pod dywidendę jest więc bardzo wysokie.
Warto dobrze przeliczyć czy stać nas na zostanie z akcjami banków jeżeli dywidenda wpłynie nam na konto, ale kurs nie urośnie. Drugim problemem choć mniejszym jest to, że wszystkie banki mają zbliżony dzień dywidendy. Może więc uda się tydzień po tygodniu zgarniać po 10%, ale jest to sytuacja niekorzystna, bo może się nie udać sprzedać banku A, aby kupić kolejny bank B pod dywidendę.
Trzeba poczekać na walne zgromadzenia i dopiero wtedy zrobić strategię pod zakupy. Całe szczęście, że ten tydzień powinien dużo wyjaśnić. Jeżeli będzie spadkowy to zakupy akcji będzie można zrobić taniej a co za tym idzie bezpieczniej.
Przy prognozach JPMorgana o spadku SP500 nawet o 20% trzeba być ostrożnym.
Korekta na rynkach akcji jest już niemal pewna a trzeba pamiętać, że odcięcie dywidendy na wykresie nie jest jakoś specjalnie oznaczone. Widać po prostu lukę. Jeżeli nie wiemy, że to dywidenda będzie to dla nas luka bessy i luka może nie zostać zamknięta.
Przypominam, że aby załapać się na dywidendę trzeba kupić akcje min. 2 dni wcześniej przed dniem dywidendy. Już przed dniem dywidendy z ceny akcji zostanie odcięta kwota dywidendy.
Warto też sprawdzić terminy wypłaty dywidend, aby nie być zaskoczonym.
Czy wato w tym roku pojąć ryzyko? Wszystko zależy od horyzontu czasowego. Trzeba też pamiętać, że banki powinny teoretycznie dalej dobrze zarabiać, bo obniżki stóp procentowych są na razie odraczane w czasie, choć Szwajcarzy już je obniżyli co może być jakimś znakiem, że coś wiedzą.
Trzeba wziąć pod uwagę, że rynek zacznie wkrótce dyskontować mniejsze zarobki banków wynikające z obniżek stóp procentowych.
Powodzenia.
Rok 2023 przejdzie do historii jako udany, duże stopy zwrotu na indeksach i obligacjach choć wypracowane ostatecznie w 2 ostatnich miesiącach roku na akcjach.
Jak wiadomo kolejny rok zazwyczaj jest słaby. Dlaczego?
Ponieważ przychodzi realizacja zysków. Jeżeli zarobiłeś w tym roku na akcjach 50% to co robisz?
Odpowiedź brzmi : sprzedajesz i realizujesz zyski.
Ktoś kto robi inaczej zazwyczaj jest nazywany inwestorem długoterminowym a jak wiadomo inwestorzy dzielą się na 2 rodzaje: długoterminowi i ci którzy zarabiają:)
Wydaje się, że 2024 rok będzie rokiem w którym będziemy mieli spadek inflacji na papierze, bo w praktyce sklepy narzucają większe marże i nie widać tam spadku cen.
Rynek powoli wycenia obniżki stóp procentowych przez ECB I FED. W Polsce mówi się o 4% na koniec 2025 roku. Tak się powinno stać, aby gospodarka nie weszła w recesję, aby ludzie inwestowali środki i brali tańsze kredyty.
W Polsce 2024 będzie rokiem zmian za sprawą zmiany władzy i wyjaśnianiem afer.
Można założyć, że zmienność będzie duża, bo PIS będzie blokował co może a nowy rząd będzie sprawdzał co się da i dokonywał zmian.
Można założyć, że środki z unii popłyną do Polski więc gospodarka w niektórych branżach odżyje.
Polska giełda jest bardzo wysoko i można założyć, że czas już na schłodzenie nastrojów.
Pierwsze wyroki TSUE i niższe stopy procentowe zmniejszą zyski banków więc akcje powinny zacząć spadać.
Zazwyczaj tak się działo po zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych.
Pojawiają się prognozy JPMorgan o spadkach w USA w 2024 roku. Możliwe, że to wcale nie nastąpi, ale obecne wzrosty mogą też być wywołane odkupem akcji własnych.
Koniec roku to jak zawsze robienie wyników i premii w celu uzyskania nagród.
W nowym roku z pewnością nie zabraknie okazji inwestycyjnych.
Nie warto natomiast przewidywać przyszłości tylko korzystać z okazji jak się pojawią.
Na pewno w 2024 roku dolar będzie warty uwagi, bo jest dość tani w stosunku do złotówki.
Złoto nie jest naszym faworytem, bo zmienność jest dość mała i jest obecnie na samym szczycie.
Akcje KGHM-u na pewno będą warte obserwacji, bo cenowo powinno być atrakcyjnie.
Akcje Orlenu nadal pozostaną w portfelu do wyjaśnienia kwestii politycznych i polityki dywidendowej, która jest stała, ale kto wie co nowej władzy przyjdzie do głowy.
Na 2024 rok warto nastawić się na pozycje krótkie czyli nauczyć się inwestować i zarabiać na spadkach kursu.
Jeżeli ceny są wysokie większe jest prawdopodobieństwo, że zobaczymy spadkową korektę niż dalsze wzrosty.
Na rynku nieruchomości w Chinach mamy krach o którym się nie mówi. Czy to będzie miało wpływ na rynek jak w 2008 roku? Czas pokaże.
Do końca I kwartału 2024 można założyć ewentualne wzrosty a później przyjdzie realizacja zysków.
Bardzo ciekawie zapowiada się inwestycja w ropę, która wydaje się poruszać w kierunku 50 usd za baryłkę.
To by oznaczało tanie surowce i mocnego dolara oraz spadającą inflację.
Cena na stacjach ORLEN powinna pozostać bez zmian:)
Na naszym podwórku będziemy obserwować DINO, JSW, ALLEGRO oraz akcje banków i PZU.
Bitcoin jest wielką niewiadomą, ale większość inwestorów już zrozumiało, że kryptowaluty to ściema a trzeba było stracić aby się o tym przekonać.
Rynek dziś daje tyle możliwości spekulacji, że można naprawdę kupować i sprzedawać wszystko.
Życzymy, aby chęć nauki była duża, bo zarabianie na giełdzie to nie jest przypadek tylko konkretna praktyczna wiedza. Im więcej się nauczysz tym mniejsze będzie ryzyko strat.
W nowym roku uruchomimy nową stronę z bezpłatną porcją wiedzy.
Zapraszamy do nauki i świadomego inwestowania swoich pieniędzy!
W tym roku praktycznie 99% funduszy obligacji skarbowych pokazuje stratę.
Jak to możliwe skoro w banku doradca mówił, że to są bezpieczne fundusze?
Powód jest prosty – fundusze obligacji najwięcej zarabiają gdy obniżane są stopy procentowe.
A skoro mamy stopy na poziomie bliskim 0% to niżej raczej nie będą.
Tak więc nie dawajcie się nabierać pseudo doradcom, którzy nie mają pojęcia o tym co sprzedają.
Na potwierdzenie tezy, że fundusze obligacji nie są dobrym wyborem proszę sobie zerknąć na wyniki (YTD):
https://www.analizy.pl/fundusze-inwestycyjne-otwarte/SKR05/skarbiec-obligacja#competition
Zdecydowanie trzeba powiedzieć, że JEST. Oczywiście można kupować amerykańskie akcje najwyżej w historii zakładając, że ich ceny dalej będą rosły.
Oczywiście, że mogą rosnąć nadal. Dziś handel to algorytmy, więc można nadal podbijać cenę.
Kto jest już trochę na rynku wie, że pionowy wykres a taki w większości giełd obserwujemy nie jest normalny.
Najczęściej jest to tzw. bańka, która pęka i zazwyczaj w kilka dni lub tygodni powoduje gigantyczną przecenę akcji.
Pojawiają się plotki, że obecna przecena będzie jeszcze większa niż w covidzie.
Aż takim pesymistą nie jestem, ale warto rozważyć trzymanie większej ilości gotówki na czas zakupów, który na pewno jeszcze nadejdzie.
17 miesięcy wzrostów!!!
Członkowie FOMC zadeklarowali na ostanim posiedzeniu z dnia 17.06.2021, że widzą, przestrzeń do podwyżek stóp procentowych w USA w 2023 roku. Rynek momentalnie zaczął się pozycjonować pod taką możliwość.
Dolar umocnił się w stosunku do euro oraz pln.
Co będzie się działo w najbliższym czasie: każda wyższa inflacja w danych będzie powodować umocnienie dolara.
Obecnie wszyscy twierdzą, że inflacja jest przejściowa – czy tak będzie pokażą dane z kolejnych miesięcy. Niższa inflacja będzie oznaczała słabszego dolara, wyższa mocniejszego, bo będzie szansa na szybsze i mocniejsze podwyżki stóp procentowych.
Jeżęli stopy wzrosną pojawią się lokaty w dolarze.
Oczywiście lokata w usd na np. 1 % nic nam nie daje, bo inflacja jest obecnie 5%. Realnie nasze pieniądze są warte minus 4%.
Podwyżki stóp spowodują natomiast, że ludzie przestaną jak wariaci kupować nieruchomości i pozbywać się pieniędzy z banków oraz przestaną kupować wszystkiego co by to nie było a co ma miejsce obecnie.
Ceny na rynku zaczną się normować. Obecnie wygląda na to, że mamy bańkę na rynku akcji spowodowaną dodrukiem.
Rynek wydaje się oderwany od jakichkolwiek fundamentów a to zawsze się kończy w ten sam sposób – jest krach.
Czy będzie on szybki zobaczymy.
Realna inflacja w Polsce jest dużo wyższa niż 5%. Raczej 20% było by dobrym poziomem. Usługi np. lekarze, prąd, gaz to 10-25% podwyżki cen.
Raj jest obecnie na rynku nieruchomości, bo ludzie kupują wszystko, a wynika to z braku wiedzy jak lokować środki.
Jedno jest pewne : na pewno warto stosować dywersyfikację – to jedyne co ma sens.
Pogląd na dolara się nie zmienia. Cena 3,40- 3,50 powinna wystąpić w tym roku. Wszytko zależy od EUR/USD. Fakt jest taki, że prognozy instytucji to EUR/USD na poziomie 1,23. Oczywiście nie można być tego pewnym, ale przy obecnym nastawieniu Donalda Trumpa do szefa Fedu jest to dość mocno prawdopodobne. Posiadacze dolara, którzy nie go jeszcze nie sprzedali ryzykują stratę w rejonie 10%. Trochę może ją zmniejszyć dobra lokata w USD, która potrafi oscylować nawet w granicach 3% rocznie. Oczywiście może się zdarzyć także, że dolar będzie po 4,60 co wynika z analizy, ale nie jest to scenariusz bazowy ponieważ trend na EUR/USD jest wciąż wzrostowy a kurs zatrzymał się idealnie na poziomie wsparcia. Podsumowując dolar jest obecnie najlepszy do trzymania jako gotówka, bo wysokie stopy procentowe w USA zapewniają dobre oprocentowanie, ale trzeba pamiętać, że wszyscy, którzy kupili dolara w zeszłym roku i planują znowu zarobić będą chcieli kupić go jak najtaniej.
Wykres USD/PLN w skali miesięcznej
Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Analiza nie spełnia wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawiera konkretnej wyceny instrumentu finansowego, nie opiera się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określa ryzyka inwestycyjnego. Jest tylko i wyłącznie osobistą opinią autora. Zgodnie z powyższym serwis inwestory.pl. oraz autor nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na jej podstawie.
Jakiś czas temu robiliśmy analizę ropy wskazując poziom 58 usd jako konieczny do potwierdzenia trendu wzrostowego. No i mamy potwierdzenie w tempie ekspresowym. 3 miesiące ogromnego spadku ceny ropy brent to idealna okazja do zakupu. Od dołka w rejonie 50 usd mamy już mocne odbicie do poziomy 62 usd za baryłkę. Celem jest min. 78 usd a dalej szczyty w rejonie 87 usd za baryłkę. Wzrost ceny ropy i innych surowców może być dodatkowo wspierany słabnącym dolarem. Wg nas ropa to obecnie najlepsza okazja inwestycyjna tego roku. Oczywiście trzeba też pamiętać o ryzyku, ale kto nie ryzykuje nie pije szampana:)
Wykres Ropy Brent w skali miesięcznej
Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Analiza nie spełnia wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawiera konkretnej wyceny instrumentu finansowego, nie opiera się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określa ryzyka inwestycyjnego. Jest tylko i wyłącznie osobistą opinią autora. Zgodnie z powyższym serwis inwestory.pl. oraz autor nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na jej podstawie.
Zdrowych, pogodnych i pełnych radości
świąt Bożego Narodzenia
a także wielu wspaniałych chwil
spędzonych w gronie najbliższych
życzy Inwestory.pl
Akcje KGHM kierują sie w kierunku ok 100 zł. Nie można jeszcze wykluczyć próby ataku na szczyty w tym tygodniu, ale jeżeli giełdy nie ruszą do góry, ten poziom powinien zostać osiągnięty. Będzie to dobra cena do zakupów z celem 135 zł.
Witam oficjalnie na moim blogu.
Blog powstał głównie za sprawą moich klientów, którzy chcą inwestować pieniądze, ale nie mają czasu na szukanie okazji inwestycyjnych i obserwację poszczególnych instrumentów finansowych.
Ponieważ ja zajmuję się tym codziennie, będę starał się przy użyciu analizy technicznej wskazać jaki mamy obecnie trend na danym rynku i co może się wydarzyć w przyszłości.
Skupiać się będę na instrumentach najczęściej przeze mnie używanych.
Zapraszam do obserwacji i życzę powodzenia w zarabianiu pieniędzy!
Łukasz Jarzyło
Proudly powered by WordPress | Theme: Wallstreet by Webriti